Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2005

W cieniu tragedii -- „Drzwi w podłodze”

„Drzwi w podłodze” to adaptacja książki Johna Irvinga pt. „Jednoroczna wdowa”. Film podobnie jak powieść okazuje się mistrzowską kombinacją komedii i tragedii. Sam pisarz mówi, że jest to ekranizacja udana, będąca jednocześnie najwierniejszą adaptacją jego prozy. I należy się z tym zgodzić. Trzeba dodać przy okazji, iż film nie jest jedynie kopią książki. Ma swój styl, który przy okazji nie zabija ducha książki. Reżyser i jednoczesny scenarzysta „Drzwi w podłodze”, Tod Williams,  zdecydował się na pokazanie w swoim obrazie jedynie części książkowej historii – jednego z jej trzech aktów. Ten zabieg uczynił film przejrzystym, dając jednocześnie poczucie nowego rytmu opowieści. Słynny pisarz prozy dziecięcej – Ted Cole (Jeff Bridges) oraz jego żona – Marion (Kim Basinger) tracą w wypadku samochodowym dwójkę ukochanych synów. Obwiniają się wzajemnie o tragedię. Podejmują jednak próbę zapomnienia o przeszłości i poukładania życia na nowo. Próba wydaje się jednak być skazana na pora

Pokonać niemoc -- "Tulipany"

Jeśli tęsknicie do polskiego kina w starym, dobrym i klasycznym stylu, to zdecydowanie polecam „Tulipany” – film w reżyserii młodego twórcy, Jacka Borcucha, z plejadą świetnych, polskich aktorów. Młody reżyser z wdziękiem opowiada w nim historię o urokach i problemach życia, jakich doświadczają dwa różne pokolenia bohaterów. W dobie filmów przesiąkniętych smakiem plastiku, tęsknimy za czymś prawdziwym – kinem, które można poczuć a nie tylko przetrawić. „Tulipany” są zrobione na przekór teledyskowej modzie, której poddało się także wielu polskich twórców. Charakterystyczny dla takich dzieł chaos, zastąpiono tu spokojem narracji. Ten film pozwala na chwilę relaksu, refleksji, i wejrzenia w głąb siebie bez ryzyka utraty wątku. Zastosowane w nim długie ujęcia budują nastrój, który pozwala pomyśleć, a nie tylko pożerać obraz bez opamiętania. Okazuje się, że można zrobić film znakomity, bez zbytecznej, technicznej brawury. Za to należą się twórcom brawa. Dzięki "Tulipanom" moż