Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2005

Potęga zła -- „Niezwyciężony"

„Niezwyciężony” oparty jest na prawdziwej historii żydowskiego kowala o wielkim sercu, Zishe Breitbarta, który swą niezwykłą siłą fizyczną wzbudzał sensację i podziw w latach trzydziestych w Berlinie. To także opowieść o czasach, gdy w Niemczech rodził się hitleryzm. Wtedy jeszcze nikt nie wierzył w realną groźbę ataku ze strony Niemiec na Polskę, nie mówiąc o Europie… Zishe (Jouko Ahola – debiut aktorski, zdobywca tyt. Najsilniejszego Człowieka Świata ’97 i ’99) przybywa do Berlina 1932 roku, by występować w Teatrze Okultystycznym Hanussena. Dzieje się to na rok przed dojściem nazistów do władzy, gdy już na dobre rozgorzała w Niemczech antysemicka nagonka. Występując na scenie, przebrany za mitycznego herosa Zygfryda zabawia nazistów i elegancką widownię niezwykłymi popisami siły. Jednak Zishe jest tylko uzupełnieniem wielkiego show, będącego dziełem Erika Hanussena (Tim Roth), tajemniczego człowieka parającego się okultyzmem, omamiającego widzów niezwykłymi seansami hipnotyzerskimi.

W labiryncie uczuć • "Bliżej" • 🎬🎬🎬🎬🎬🎬

Obraz
,,Bliżej" było wymieniane jako jeden z głównych faworytów w wyścigu po Oscary. Jednak na spekulacjach się skończyło – otrzymał tylko dwie nominacje: dla aktorów drugoplanowych (Natalie Portman i Clive Owen). To niewątpliwa porażka. ale czy zasłużona? Niech ocenią widzowie. Dzieło Mike’a Nicholsa to ekranizacja sztuki Patrica Marbera (jednocześnie scenarzysta) pod tym samym tytułem. Dodajmy spektaklu, który zdobył splendor i nagrody zarówno w Anglii (London Critics Circle Award), jak i w USA (New York Critics Award). Jak mówi sam scenarzysta - ta opowieść to współczesna love story, w której podobnie jak w życiu widzimy wiele odcieni uczuć - seksualną zazdrość, pożądliwe spojrzenia, kłamstwa, które sami sobie serwujemy, a także sytuacje, w których wykorzystując innych odnajdujemy siebie. Wszystkie wątki zawiązują się wokół czwórki głównych bohaterów: Dana (Jude Law), Anny (Julia Roberts), Larry'ego (Clive Owen) oraz Alice (Natalie Portman). Obserwujemy ich wzajemne rela

Coś na ząb -- „Blade: Mroczna trójca”

Strzeżcie się wampiry – powraca Blade. Po części jest jednym z nich, jednak człowiek w nim zwycięża. Choć na komiksie oparty to jednak coraz realniejszy. Na jego grzbiecie płaszcz efektownie powiewa, w jego rękach cały arsenał. Śmiertelne żniwo wśród wampirów zbiera . Chodzący za dnia "krwiopijca" zgładzi każdego, komu głód krwi doskwiera. „Blade: Mroczna trójca” to trzecia część filmu o pogromcy wampirów z Wesleyem Snipsem w roli głównej. Tym razem, by jeszcze bardziej utrudnić zadanie naszemu tytułowemu bohaterowi, wampiry wskrzeszają istotę, która dała początek ich rasie. To antyczne monstrum posiada unikalne moce. Nie dość, że budzi grozę swoją nieokiełznaną siłą, to jeszcze jest odporny na dzienne światło. Takiego władcy, jak Drake (Dominic Purcell) potrzebują dzisiejsze wampiry, muszą bowiem ostatecznie rozprawić się z Bladem. By się go pozbyć, wrabiają go w serię morderstw na ludziach. Na Blade’a oraz jego mentora Whistlera (Kris Kristoferson) nasyłają FBI. Fe

Pechowy wdzięk -- „Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń”

Ledwo zdążyłem na pokaz tego filmu, bo i nie przykładałem do niego zbytniej wagi. Pomyślałem, iż to kolejna bajeczka w stylu Harryego Pottera, który nuży mnie zarówno w książkach jak i na ekranie. Po dziesięciu minutach diametralnie zmieniłem zdanie, a film wprowadził mnie w znakomity nastrój na resztę dnia. I pomyśleć, że seria niefortunnych zdarzeń (pozdrawiam kontrolerów w metrze) o mały włos nie pozbawiła mnie przyjemności zobaczenia tej magicznej opowieści. Gdy już wygodnie rozsiadłem się w fotelu, okazało się, że „Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń” bardziej niż Pottera przypomina „Małych Agentów” Rodrigueza. Nie jest najgorzej – pomyślałem. I z każdą chwilą było lepiej, wręcz odpłynąłem w świat wyobraźni. Nawet dubbing mi nie przeszkadzał, podczas gdy zazwyczaj na samą myśl o takim rozwiązaniu nerwy trzaskają mi jak postronki. Tymczasem – o zgrozo – muszę przyznać, iż był on niezły, pasujący do konwencji filmu. Film niniejszy to ekranizacja cyklu powieści Danie

W oceanie gwiazd -- „Ocean’s twelve: Dogrywka”

Filmu z taką obsadą po prostu nie sposób przeoczyć. Wokół same gwiazdy - aż się w głowie kręci. Ale uwaga! „Ocean’s twelve: Dogrywka” to tylko czysta rozrywka – kino sensacyjne, choć w naprawdę dobrym wydaniu. Steven Soderberg to orędownik kina ambitnego, jednak ostatnio strasznie się skomercjalizował. Jak sam tłumaczy, pozwala mu to na realizację innych, autorskich projektów. Czekamy więc na nie z niecierpliwością, zadowoliwszy się „Ocean’s twelve” – sensacją wysokiej próby. „Ocean’s eleven: Ryzykowna gra” był w opinii ekspertów udanym remakem filmu sprzed lat. Choć jego sukces był umiarkowany, to dziś mamy okazję oglądać jego kontynuację, „Ocean’s twelve: Dogrywka”. To dalszy ciąg przygód bohaterów z pierwszej części, plus parę nowych gwiazd. Od historycznego, udanego skoku bandy dowodzonej przez Danny’ego Oceana (George Clooney) na „niemożliwe do obrobienia” kasyno w Las Vegas minęły trzy lata. Każdy z tamtej paczki „opryszków” żyje na swój sposób. Niektórzy pomnożyli mająt

„Jazda” na gapę -- "Kontrolerzy"

Jeszcze jesteś otumaniony, jeszcze nie do końca zrzuciłeś sen z powiek. Pchany wewnętrznym poczuciem obowiązku, niczym zombie wychodzisz z domu. Podążasz w stronę przeznaczenia. Gdzie ty właściwie idziesz? Masz to w nosie – poniesie cię instynkt. Na początek zagłębiasz się w otchłani metra. Zaczynasz kolejny dzień, choć z chęcią zasnąłbyś na zawsze. I nagle ktoś cię budzi z odrętwienia, krzycząc – bileciki do kontroli! Jesteś zły. Ale odpuść sobie, zrozum – to kontroler – on jest w pracy. Ty być może właśnie do niej zmierzasz. „Kontrolerzy” to opowieść o pracownikach budapesztańskiego metra, starego i klaustrofobicznego, które nijak nie przypomina naszego warszawskiego „rodzynka”. Węgierskie metro jest brudne i zaniedbane, pełne męt i szumowin, a w stęchłym powietrzu jego peronów unosi się wyraźna nuta dekadencji. W takiej oto scenerii do boju z gapowiczami ruszają kontrolerzy… Główny bohater Bulcsu (Sandor Csanyi), jeden z tytułowych kontrolerów, od jakiegoś czasu nie opuszcz