W cieniu tragedii -- „Drzwi w podłodze”
„Drzwi
w podłodze” to adaptacja książki Johna Irvinga pt. „Jednoroczna wdowa”. Film
podobnie jak powieść okazuje się mistrzowską kombinacją komedii i tragedii. Sam
pisarz mówi, że jest to ekranizacja udana, będąca jednocześnie najwierniejszą
adaptacją jego prozy. I należy się z tym zgodzić.
Trzeba
dodać przy okazji, iż film nie jest jedynie kopią książki. Ma swój styl, który
przy okazji nie zabija ducha książki. Reżyser i jednoczesny scenarzysta „Drzwi
w podłodze”, Tod Williams, zdecydował
się na pokazanie w swoim obrazie jedynie części książkowej historii – jednego z
jej trzech aktów. Ten zabieg uczynił film przejrzystym, dając jednocześnie
poczucie nowego rytmu opowieści.
Słynny
pisarz prozy dziecięcej – Ted Cole (Jeff Bridges) oraz jego żona – Marion (Kim
Basinger) tracą w wypadku samochodowym dwójkę ukochanych synów. Obwiniają się
wzajemnie o tragedię. Podejmują jednak próbę zapomnienia o przeszłości i
poukładania życia na nowo. Próba wydaje się jednak być skazana na porażkę –
brzemię tragedii powoli rujnuje ich małżeństwo. Najbardziej na tym cierpi ich
mała, czteroletnia córeczka Ruth (Elle Fanning). Pewnego dnia Ted wpada na
pomysł, i zatrudnia do pomocy przy kolejnej książce – młodego
asystenta Eddiego O’Harę (Jon Foster). Eddie ma nadzieję nauczyć się przy
Tedzie pisarstwa, podpatrzeć jego warsztat. Nauczy się jednak dużo więcej.
Po
pewnym czasie okazuje się, że Ted ma inne zadanie – sprawić by Marion odzyskała
uśmiech i radość życia. Dojrzewający młokos wkrótce zakochuje się w żonie swego
pracodawcy. Ted tymczasem oddaje się swojej pasji - malarstwu aktów, przy
okazji czerpiąc garściami z hedonistycznych uciech. Tylko, jakby przy okazji,
zajmuje się pisaniem nowej książki. Co zrodzi się z chaosu uczuć i działań bohaterów?
Tego nie zdradzę...
Utytułowani
aktorzy (Bridges i Basinger) w swoich rolach radzą sobie znakomicie. Gorzej
wypada Jon Foster. Reżyserowi należą się brawa za oddanie klimatu książki. Są
filmy nakręcone na podstawie powieści przewyższające oryginał, często bywa też
na odwrót. "Drzwi w podłodze" są gdzieś pośrodku tej drogi. Na pewno
film zachęci niektórych do sięgnięcia po bardziej rozbudowaną książkę. I to się
chwali.
Radomir
Rek
Ocena (e-oskarów):
Komentarze
Prześlij komentarz
Proszę o merytoryczne opinie!