Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Dybuk i śmierć • "Demon" • 🎬🎬🎬🎬🎬

Obraz
Kamerzysta ostatnio pokazał, że croissant może się zamienić w monstrum. Aż strach się bać! "Demon" Marcina Wrony wymyka się wszelkim gatunkowym klasyfikacjom. Nie rzuca co prawda na kolana, i troszkę "ociera się" o Smarzowskiego, ale z pewnością zmusza do skrajnych refleksji - tumani i przeraża, a momentami także bawi. W cieniu samobójczej śmierci reżysera widać w tym dziele pewne rozedrganie umysłu człowieka będącego pod wiecznym myślowym napięciem. Emocje sięgają zenitu, co i rusz publiczność mamią postacie-zjawy przemykające za spowitymi deszczem szybami. Widz ma też od samego początku przeświadczenie, że niewyjaśnione tajemnice pozostaną tabu, a rzecz się tylko z upływem czasu skomplikuje. Nie wiem, czy to słuszny zabieg, lecz sama historia wciąga niczym zgrabna łamigłówka, a i myśleć o tym filmie przestać nie sposób. Bo na ekranie widzimy prawdziwe opętanie - coś czego nie można racjonalnie wyleczyć zastrzykami, a tym bardziej nie uczyni tego klecha-amator swoi

Dwa w jednym • "Legend" • 🎬🎬🎬🎬

Obraz
Londyn lat 60-tych i bracia Kray. Bezwzględni gangsterzy, piękne kobiety i zboczeni, angielscy politycy. Blichtr w połączeniu z półświatkiem, świat żyjący w symbiozie zła. Emocjonalni bohaterowie szukają swojej drogi - poddają się życiu na maxa, z dnia na dzień, bo taka jest ich gwałtowna natura. W tym świecie istnieją twarde zasady - jednak wystarczy mała iskra, by pierzchły w dym. A w koło węszą psy, czekając na najmniejsze potknięcie tych geniuszy zła... Tom Hardy w podwójnej roli Ronalda i Reginalda Kray. Cóż - wreszcie jego deczko nadęty aktorski styl znajduje zastosowanie. Ego podbudowane razy dwa. Dobry film, "ukradziony" przez jednego aktora. No, ale jak mówi jeden z bohaterów "I'm a giver, not a receiver". Klapsów: 4/6

Jutro nie istnieje -- "Twin Peaks" (serial)

Obraz
@@@@@@ Niefajnie - zmarła znana z "Twin Peaks" "kobieta z pieńkiem", Catherine Coulson. RIP. A mnie przypomniał się najbardziej odlotowy serial w historii. Z zapartym tchem czekałem na każdy jego nowy odcinek, z których żaden nic nie wyjaśniał. A jednak oglądało to się rewelacyjnie. Bo pokażcie mi innego reżysera, który potrafiłby obronić rolę "kobiety z pieńkiem". Takowych brak... A przecież dziwnych postaci było tam multum: ekscentryczny agent specjalny FBI - Dale Cooper, przytępawy szeryf - Har ry S. Truman, miejscowy łobuz - Bobby Briggs, magnetycznie seksowna - Audrey Horne, bogacz i hedonista - Benjamin Horne, wiecznie cierpiący na melancholię - James Hurley, czy w końcu ofiara widmo - Laura Palmer. W oczekiwaniu na zapowiedzianą kontynuację składam hołd podejrzanemu, reżyserskiemu guru - Davidovi Lynchowi, który jak nikt potrafi mamić kakofonią obrazu i dźwięku. To co lubię najbardziej w filmach Lyncha, że po seansie wśród publi

Smaczki kina vol. 1 -- Na krawędzi

Obraz
Rewelacyjna scena z dosyć przeciętnego filmu "Sleep with me". Quentin Tarantino w najlepszej formie robi Tomowi Cruise "jesień średniowiecza" z jego kreacji w "Top Gun". Majstersztyk!

Czubić się i lubić 📺 "Na wariackich papierach" • 🎬🎬🎬🎬🎬

Obraz
Nie wiedzieć czemu, trochę "Na wariackich papierach", przypomniał mi się serial "Moonlighting". Ileż uroku miał ten "tasiemiec", jaki w tym aktorstwie i kadrach był luz. Był czas, gdy perypetie dwójki "łobuzów" i ich agencji detektywistycznej śledziliśmy z zapartym tchem i grymasem uśmiechu na ustach. Nonszalancki Willis Bruce i boska Cybill Shepherd czubili się i tak lubili, że aż kochali prawie. Na planie musiało być krnąbrnie i energetycznie. Przed ekranami było rzewnie, niepasteryzowane Królewskie lało się hektolitrami - oglądające go gbury nagle przestawały grymasić, przyjmując wieczną pozę tumiwisizmu w stylu Willisa - dresy zakładały spodnie w kancik, krawaciarze wrzucali adidasy. Wreszcie ktoś częściej od nich wpadał w kłopoty i dostawał łomot. Serial przetrwał 5 sezonów w czasach, kiedy seriale uważano za produkcje trzeciej kategorii. Nie to, co dziś. Fajne to było. Chyba trzeba zrobić replaya! Ktoś to w ogóle pamięta, ktoś to zna?

Bóg ma rywala 📺 "The Knick" (serial) • 🎬🎬🎬🎬🎬

Obraz
Jestem coraz większym fanem fabularnych serii. A nie byłem. Miałem też inne wady - ziewałem na filmach kostiumowych, a przed westernową tandetą często zakrywałem oczy. Dziś można powiedzieć, że stałem się "krytykiem doskonałym" - seriale to moja kokaina, podczas gdy fabuła okazała się moją herą. Tak się jakoś porobiło od czasów doskonałego "House of Cards" i genialnych szwindli Franka Underwooda... Tym razem najbardziej mami nazwisko reżysera, Stevena Soderbergha. Na punkcie  tego serialu można oszaleć w sposób wręcz narkotyczny. "The Knick", bo o nim mowa to najnowsza wariacja na temat dr Housa. Tyle, że dużo bardziej "na haju". Rzecz się dzieje u zarania XX wieku, w dobie raczkującej chirurgii. Ciągle eksperymentujący genialny lekarz-ćpun, Everett Gallinger (Clive Owen) nie stroni od "wywracania" flaków zarówno swoim pacjentom, jak i własnych życiowych. Robi to tradycyjnie - z typową dla siebie gracją narkomana i dyplomaty w jed

Remake do kosza -- "Psychoza" vs. "Psychol"

Obraz
Miałem sen. Recenzowałem remake "Pociągu" Kawalerowicza. Marek Lechki zgodnie z oczekiwaniami zrobił film kultowy, lepszy od oryginału - złożył hołd kinu znad Wisły, ale też odświeżył historię po swojemu - czerń i biel zostawił, gdzieniegdzie przetykając ją kolorami. Z serialowych aktorów wydobył piętno dobrego grania. Lucynę Winnicką zastąpił Agnieszką Wagner, rolę flirtującej żony powierzył Danucie Stence, Cybulskiego zastąpił Ogrodnikiem. Tylko w tym wszystkim "sobowtór" Niemczyka był jakiś taki nieostry... Co o tym sądzicie? Stuprocentowe doznanie silnych zakłóceń w percepcji rzeczywistości... Coś w rodzaju psychozy. Tym niemniej zakiełkowało we mnie pragnienie - napisać o polskim remaku. Niestety okazało się, że takowych nie ma. Senny pomysł natomiast wydał się na tyle niespełna rozumu i karkołomny, że myśli moje powędrowały do Hitchcocka. Jego "Psychozę" (1960) powtórzył Gus Van Sant w roku 1998 swoim "Psycholem". I trzeba przyzna

Zamienić Haneke w Almodovara -- "Magical Girl"

Obraz
@@@@@ fot. Materiały dystrybutora - Gutekfilm Być, jak Haneke. Jeszcze skrzętniej chować ukryte emocje. Pod spodem zawoalowana pycha. Okrutna muzyka przypadku. Zbrodnia pod płaszczykiem niepoznaki. Seria niefortunnych zdarzeń. Krew, pot i łzy. Chore, nieokiełznane żądze, uczucia, których nie pojmujemy. Jak kontrolować pożądanie? Jak zdobyć kasę, by uczynić świat lepszym? Czy można się wykupić od chorób, nieszczęść i zła? Jakiś cyrograf do podpisania? Jakieś ofiary do złożenia? Jakieś czarownice do spalenia na stosie? Szaleństwo, moralne dno. Słowa potrafiące zabić, niszczące innych podteksty. Walka o przetrwanie. Świadoma śmierć kontra bezrozumna chęć życia. Nadzieja tłamszona przez chamstwo, grubiaństwo, ekskrementy pychy. Kompleks niższości w iluzji wyższości. Przyjaciele, którzy w zacietrzewieniu stają się twoimi wrogami. Brak szacunku do innych. Niszczące równowagę kompleksy. Słowem - dog eat dog. A przecież wszystko tak niewinnie się zaczyna - odrobina magii, fluidy, k

Wirus made in CCCP • "System" • 🎬🎬🎬🎬🎬

Obraz
W Raju mordercy nie istnieją - twierdzą prominentni bohaterowie "Systemu" Daniela Espinosy. Guzik prawda! Jeśli coś tam nie istnieje to cywilizacja, bo się stamtąd wyniosła napiętnowana serią ponurych żartów historii. Takie kino to jest coś! Siermiężne, porażające, duszne. Zderzenie mocnych charakterów z rzeczywistością ZSRR lat 50-tych. Wszystko w oparach złowieszczej abstrakcji, na miarę ekspresjonistycznego krzyku z obrazu Muncha. "System" to sygnowana producenckim stemplem Ridleya Scotta ekranizacja powieści Toma Roba Smitha "Ofiara 44". Lew Stiepanowicz Demidow (Tom Hardy) to ambitny funkcjonariusz pełnego męt i szumowin Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego. Jego znakiem atutowym jest niebywała skuteczność - rysą na jego wizerunku natomiast fakt, że jako jeden z niewielu towarzyszy brnie do celu nie tylko po samych trupach. Posłuszny aparatczyk zostaje poddany nieoczekiwanej próbie - ma zatuszować sprawę okrutnego morderstwa czteroletniego sy

Wziąć byka za rogi -- "Gunman: Odkupienie"

Obraz
@@ "Gunman: Odkupienie". Raczej grzech śmiertelny, bez szans na jego odpuszczenie. Sean Penn zjechał i to bardzo. Za to przypakował i dziś przypomina Pudziana - niestety tym razem sterydy zadziałały w dwójnasób. Urosły mięśnie, umysł się skurczył. Ucierpiał też wachlarz umiejętności aktorskich. Coś czuję, iż żadnego Oskara już dla tego aktora nie będzie. I nie to, żebym się pastwił - nie tym razem. Nawet Maciej Zakościelny zagrałby to lepiej, albo przynajmniej tę rolę odrzucił. Byle tylko Sean Penn nie skończył jak Nicolas Cage, grywający w coraz to większych filmowych popłuczynach... "Gunman: Odkupienie" to lawina nieudolności - fabularnych, obyczajowych, reżyserskich, aktorskich. Śmieszy, tumani, przestrasza. Sensacja popełniona z naiwnością przedszkolaka - wyblakły sen dresiarza-szpanera po imprezie. Zrobiony w balona przez szpiegowskich braci Jimm Terrier (Sean Penn) przeżywa chandrę. Cierpi miną, życiową postawą, spojrzeniem - jest wyraźnie p

Russian fieber -- "Rozdzieleni"

Obraz
@@@@@ Widmo Czeczenii bardzo się oddaliło. Jednak Rosja i jej "porządki" są wiecznie żywe. Putin swe macki roztacza wszędzie. Ostatnio umiłował sobie Ukrainę, no i Polskę przy okazji, która jest chyba cierniem w jego oku. Wszyscy już zapomnieli o czeczeńskim piekle, które im zafundował ten nowożytny Antychryst - prawdziwy, a nie von Trierowski. Spoglądający parę lat wstecz "Rozdzieleni" powodują, że widmo zła w swej reminiscencji staje się wręcz namacalne. Laureat oskara za "Artystę", Michael Hazanavicius stworzył dzieło na podobieństwo drogi krzyżowej. Pozornie odlegli od siebie bohaterowie spotkają się niejako na jej przecięciu, w oku cyklonu. Czy oznacza to, że są bezpieczni, czy to tylko pozory? Wczoraj Czeczenia była centrum chaosu - dziś tym epicentrum jest Ukraina. Hasają po nim psy wojny, bezpańskie, uzbrojone po zęby, stworzone przez Putina bestie, które nie cofną się przed niczym poczuwszy metaliczny posmak strachu i krwi. Reżyser

Źdźbło szczerości • "Ziarno prawdy" • 🎬🎬🎬🎬

Obraz
Film z początku budzi zakłopotanie, wydaje się mdły, a le z czasem przynosi poważne refleksje. Wyrazistość to as atutowy B. Lankosza. Już „Rewers” znamionował kunszt i inteligencję reżysera, który tym razem zmierzył się z renesansem polskiego kryminału i bohaterem ze stron Z. Miłoszewskiego, uroczym szelmą, prokuratorem T. Szackim. To druga części tryptyku. Za pierwszą zabrał się J. Bromski. Jego "Uwikłanie" było filmem mizernym, bez temperatury i ze słabym aktorstwem. Tymczasem Lankosz odrabia lekcję, tworząc film dorównujący książce. Dobrze buduje napięcie i dokonuje celnych wyborów obsadowych. W głównej roli mamy knajackiego Więckiewicza - jego naznaczona używkami twarz komuszego cwaniaczka to oblicze polskiej prokuratury w naszych wyobrażeniach. Dzięki dobremu balansowi między formą a treścią Lankosz intryguje widzów na tyle, że prawie na pewno sięgną po książkę. A ta jest rytmiczna, z solidnym warsztatami sporą dozą cynizmu. Samograj, można powiedzieć. Powieść ukazu

Thors "Hakera" • "Haker" • 🎬🎬🎬🎬

Obraz
Filmy Michaela Manna urzekają i drażnią zarazem - niektórzy nazwą je tanim efekciarstwem, inni dostrzegą intelektualne, podskórne treści – jednak wszyscy docenią plastykę fotograficzną, charakterystyczne sekwencje ujęć, sposób filmowania i trochę slapstickową narrację, czyli cechy , które określają specyficzny styl reżyserski, trudny do pomylenia z kimkolwiek innym. Taki prosty, lecz kaligraficznie idealny i piękny podpis – sygnatura na miarę mistrza popartu. Mann wyspecjalizował się w kinie sensacyjnym i zrobił z tego perełkę. Należę do pokolenia, które wychowało się na serialu Miami Vice (był producentem tego filmu). Od tej pory ten słoneczny, popowo-malancholijny i trochę duszny klimat będzie obecny we wszystkich filmach Manna. Do fabuły "Hakera" łatwo się przyczepić, nietrudno też skrytykować wybory obsadowe dotyczące tego dzieła, jednak niektóre ujęcia będą wręcz urzekać - nikt inny nie potrafi tak pięknie pokazać lecącego samolotu, czy jadącego ulicami dowolnej metr

Mściciel na emeryturze • "Bez litości" • 🎬🎬🎬🎬🎬

Obraz
Dosyć kozacki film obejrzałem. "Bez litości" to opowieść o niepozornym, podstarzałym mścicielu (Denzel Washington), który robi sieczkę z sowieckiej mafii w bostońskim city. Jedna wątpliwość - nie wiem czy Putin nie wkurzył się, jak to zobaczył i nie zaczął kąsać w zemście Ukrainy i świata jeszcze dosadniej. Oj bandziory mają przerypane - tym bardziej, iż wszystko wskazuje, że bohater przetrwa... Niby historyjka jakich wiele, ale jak toż jest sfilmowane... po prostu palce lizać. Operator otarł się o geniusz. Fabuła też niczego sobie - rzecz jasna i oczywista z dziewczyną w tle. Prostytutka, która chce wrócić na właściwą drogę dostaje manto od swoich rosyjskich alfonsów - takie, że ląduje w szpitalu. Bo uderzyła klienta, a przecież obleśnego knura tak potraktować nie można, bo dla jej mocodawców to ona jest rzeczą, własnością, a nie Ci którzy w brzydki sposób świat "dymają". Kim jest ów mściciel? To nie Batman, ani Spiderman - tylko utrzymując się w tej