Russian fieber -- "Rozdzieleni"

@@@@@


Widmo Czeczenii bardzo się oddaliło. Jednak Rosja i jej "porządki" są wiecznie żywe. Putin swe macki roztacza wszędzie. Ostatnio umiłował sobie Ukrainę, no i Polskę przy okazji, która jest chyba cierniem w jego oku. Wszyscy już zapomnieli o czeczeńskim piekle, które im zafundował ten nowożytny Antychryst - prawdziwy, a nie von Trierowski. Spoglądający parę lat wstecz "Rozdzieleni" powodują, że widmo zła w swej reminiscencji staje się wręcz namacalne.

Laureat oskara za "Artystę", Michael Hazanavicius stworzył dzieło na podobieństwo drogi krzyżowej. Pozornie odlegli od siebie bohaterowie spotkają się niejako na jej przecięciu, w oku cyklonu. Czy oznacza to, że są bezpieczni, czy to tylko pozory? Wczoraj Czeczenia była centrum chaosu - dziś tym epicentrum jest Ukraina. Hasają po nim psy wojny, bezpańskie, uzbrojone po zęby, stworzone przez Putina bestie, które nie cofną się przed niczym poczuwszy metaliczny posmak strachu i krwi.

Reżyser świetnie obrazuje absolutną abberację i oderwanie od rzeczywistości misji humanitarnych, które pomimo swoich światłych intencji, gubią kluczowe wątki w gąszczu biurokracji - dodatkowo pozbawiając przy tym nadziei na zastopowanie kampanii zła. Bo czym są komputery, długopisy, segregatory pełne dokumentów w zderzeniu z czołgami, których samo mechaniczne brzmienie wywraca flaki do góry nogami. Wśród tego świata płoną domy - a żołnierze rosyjscy zachwycają się łuną płonącego miasta. Jak w raju - mówią... Dla nich raj jest piekłem, czy też piekło to raj? W pułapce wojny - nikt tego tak naprawdę nie wie...

Ulica rosyjskiego miasta - dwójka dwudziestolatków gada o muzyce i dziewczynach. Popalają jointa. Podjeżdża policyjne Żyguli. Szybka rewizja i jeden z nich, Kolia (Maksim Emelyanov) trafia na dołek. Wyrok brzmi - więzienna cela, albo armia "czerwona". Wybór zdaje się oczywisty, ale czy na pewno trafny? Jak pokaże historia, zamiana to iście drakońska.

W równoległym świecie z rodzinnej masakry uchodzi z życiem dziewięcioletni Hadji (genialny Abdul Khalim Mamutsiev). Musi uciekać, zdany na wieczną sierocą tułaczkę. Dziecko z niemowlakiem na ręku. Tylko przypadek może go uratować... I wtedy, niczym anioł, pojawia się unijna inspektor Carole (Berenice Bejo). Bezdzietna, samotna, na obcej ziemi. Jednak nie wszystkie czeczeńskie sieroty mają takiego farta. Dobrze, że choć doświadczył go ten malec, który boczy się gdy mówić do niego po francusku. Mnie bardziej razi rosyjski, bo Rosja to stan umysłu - niestety chorego, co potwierdza każdy kadr tego filmu. I chwała mu za to obnażenie. Bo usprawiedliwiać "po niemiecku" tego co tam się dzieje, nie można.

Historia opowiadana przez Hazanaviciusa ma dwa wątki, które biegną pozornie równolegle, a tak naprawdę krzyżują się w najbardziej kulminacyjnym momencie. I w tym tkwi maestria tego dzieła - widzimy bowiem jeden z najbardziej zaskakujących a jednocześnie przewidywalnych końców. Po wyjściu z kina czujemy się, jakby ktoś nas uderzył w głowę czymś ciężkim, jak ofiary fali, która dotyka jednego z głównych bohaterów, lub koniec końców, jak psy wojny. A na wojnie, suma sumarum, przegrywają wszyscy.


Radomir Rek

Ocena (e-oskarów): 5/6

@@@@@


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"FiLIP" • 🎬🎬🎬🎬🎬🎬 • ℙ𝕠𝕕𝕡𝕒𝕝𝕞𝕪 𝕥𝕠!

𝟘𝟘𝟟 𝕫𝕘ł𝕠𝕤́ 𝕤𝕚𝕖̨! • "DOPPELGÄNGER. SOBOWTÓR" • 🎬🎬🎬🎬🎬

To be or not to be • "Pszczelarz" • 🎬🎬🎬🎬🎬