Wirus Patrizia atakuje! • "Dom Gucci" • 🎬🎬🎬
Ponad ćwierć wieku dekadencji, namiętności i zemsty w imię kwot
z sześcioma zerami. Blichtr i bizantyjski przepych to tylko część tego
nierealnego świata, który w rzeczywistości był jak lukrowany pączek od złotnika
– smakowity, ale nie do ugryzienia. To przede wszystkim studium zazdrości,
która niczym Hydra pokazuje wiele głów, odrastających wnet po ścięciu.
„Wolę płakać w rolls-roysie niż być szczęśliwą na rowerze”.
Oto dewiza głównej macherki od losu familii Guccich. Poznajcie Patrizie
Reggiani, żonę Maurizia, dziedzica rodu Guccich, wykształconego prawnika bez
żyłki do interesów. Jak się okaże - ta dama kameliowa zatruje życie całej
rodzinie, a wobec męża postąpi, jak modliszka. W tej roli Lady Gaga, która kradnie
show, jako chciwa femme fatale, „wyrzucająca” po kilkadziesiąt tys. miesięcznie
na same kwiaty!
Pełne blichtru lata 70. Nawet wtedy rozmach Guccich wzbudzał
nie lada sensację. Rezydencje - m.in. ta w St. Moritz, willa w Acapulco, farma
w Connecticut czy apartament w budynku Olimpic Tower na Manhattanie, prywatne
wyspy i 64-metrowy jacht The Creole. Ponadto setki luksusowych oraz sportowych
samochodów, z których każdy miał rejestrację „Mauizia” z połączenia imion
małżonków. I niezliczona ilość wystawnych rautów, na których gościli najwięksi tego świata. Iście bizantyjski zawrót głowy!
I tak powstał film skandaliczny. Agencja prasowa ANSA
zasygnalizowała, jakoby twórcy w sposób nieuczciwy chcieli napiętnować
bohaterów i przyklejać im łatki. „Jest to niezwykle bolesne i obraża spuściznę,
na której zbudowana jest marka” - zaznacza agencja, odnosząc się do nazywanej
dziś „czarną wdową” Patrizii, przedstawianej w filmie, jako ofiara, próbująca
przetrwać w męskim, szowinistycznym świecie. Tymczasem w latach 80. w firmie
Guccich to kobiety piastowały najwyższe stanowiska…
Ogląda się to trochę, jak odcinek „Dynastii”. O kobiecie z
jajami, Patrizii już było - dość powiedzieć, że tylko ona nadawała się na CEO tej
korporacji. I tak promowany na dziedzica spuścizny Maurizio (Adam Driver) jedzie
chyba na Xanaxie. Nestor rodu Rodolfo (Jeremy Irons) to kukła zatopiona w
mrokach przeszłości, a jego brat Aldo (Al Pacino) najchętniej śladem Kurskiego zamieniłby
pokaz mody w koncert disco polo. Wreszcie zakała rodziny, Paolo (koszmarnie
ucharakteryzowany, zasługujący na malinę Jared Leto) - nieokrzesany trefniś z
poronionymi ambicjami dyktatora mody. Pełen wachlarz indywiduów z gabinetu
krzywych zwierciadeł. A wprost - film jest po prostu słaby, bez polotu, tempa i
ciekawej narracji. I mody w nim jak na lekarstwo. Skandal jednak dobrze się
sprzedaje i do kin przyciąga tłumy, przełamując pandemiczną klątwę…
Fabuła oparta jest na faktach. W 1995 roku Maurizio zginął w
zamachu uknutym przez porzuconą żonę Patrizie, za co „Czarna Wdowa” odbyła karę
18 lat więzienia, wychodząc na wolność w 2016 r. Wtedy zapytano ją, dlaczego
zatrudniła płatnego zabójcę, a nie zabiła męża własnoręcznie. Mam słaby wzrok, bałam
się, że nie trafię - odpowiedziała. I niech to będzie klamra spinająca
historię. Nic dodać, nic ująć. A teraz lecę po jakieś wdzianko spod znaku „G” –
tyle, że na bazarek!
Komentarze
Prześlij komentarz
Proszę o merytoryczne opinie!