Dogonić taksówkę -- „New York Taxi”
Uwaga, nadjeżdża „New York Taxi”. Za
kierownicą kobieta demon – zwinna i szybka jak błyskawica. Niech nikogo nie
zwiedzie niepozorny wygląd taksówki. To tylko pierwsze, nietrafne wrażenie. Ten samochód cię zadziwi,
zmieniając się niczym kameleon w ziejącego mocą potwora. Wsiadając zapnijmy
pasy, bo może trochę rzucać…
Film jest kolejną wersją kasowej
komedii francuskiej pt. „Taxi”, będącej dziełem Luca Bessona (m.in. „Wielki
błękit”, „Piąty Element). Amerykański reżyser, Tim Story („Barbershop”)
pozazdrościł twórcy pierwowzoru i postanowił zrobić ten film po swojemu. Jak
sam przyznaje zależało mu, aby uchwycić w swym dziele ducha oryginału, a
zarazem wnieść do niego coś od siebie. Akcję postanowił umieścić w zatłoczonym
Nowym Yorku. Tak powstał film „Taxi” made in USA. Nad całością, jako producent
czuwał sam Luc Besson.
Belle Williams (Queen Latifah),
po długim oczekiwaniu zdobywa licencję taksówkarza. To dla niej kolejny krok na
drodze realizacji marzenia o udziale wyścigach samochodowych. Rozpromieniona sukcesem, wyjeżdża na ulice
„bezsennego miasta” podrasowaną przez
siebie, żółtą taksówką. Potrafi nią mknąć niczym odrzutowcem, gotowa wszędzie
dowieźć klienta w mgnieniu oka, choćby „na wczoraj”. Zbiegiem okoliczności
Belle na swojej drodze spotyka Andy’ego
Washburna (po raz pierwszy na wielkim ekranie komik Jimmy Fallon),
policjanta nieudacznika będącego przy okazji parodią kierowcy. Washburn,
ścigający na własną rękę gang pięknych włamywaczek rabujących banki,
przypadkowo wsiada do jej taksówki. W wyniku szalonego, bezowocnego pościgu,
Bell za złamanie wielu przepisów zostaje przez policję pozbawiona taksówki,
natomiast Andy odsunięty od sprawy przez swoją przełożoną porucznik Martę
Robbins (Jennifer Esposito), w której zresztą jest po uszy zakochany. Od tej pory Andy i Bell będą skazani na
siebie. On ma jej pomóc odzyskać samochód, ona mu złapać złodziejki z piękną
Vanessą (Gisele Bundchen) na czele. Dodać trzeba, iż bandytki poruszają się
superszybkim BMW. Operacja owocuje mnóstwem zabawnych sytuacji i pościgów. W
całą sprawę pośrednio wplątuje się chłopak Belle, Jesse (Henry Simmons), który
czuje się zaniedbywany przez narzeczoną. Jest też nadopiekuńcza i wiecznie
podpita matka Washburna (Ann-Margret), która swym ukochaniem życia w
nonszalancki sposób dodaje filmowi kolorytu.
„New York Taxi” to kolejny
sprawnie spreparowany filmik rodem z USA, choć brak w nim trochę amerykańskiego
rozmachu. Zdjęcia nie porywają, tak samo aktorzy. Może drażnić nieco
przerysowana gra Fallona, ale za to Ann-Margret w swojej roli jest wręcz
znakomita. Dotychczasowe trzy francuskie filmy spod znaku „Taxi” wyróżniały się
żywiołową akcją, nieskomplikowaną fabułą i lekkim humorem. Rzec można, iż w
amerykańskiej wersji tradycji stało się zadość. Film nie zmusza do głębszych
przemyśleń. Paradoksalnie ta wada jest największą z jego zalet. „New York Taxi”
to film bezpretensjonalny, taka czysta rozrywka. Pozwala się totalnie odprężyć,
wyluzować, jest jak lekkostrawne danie. Może się przydać jako relaks po całym
dniu napięcia i pracy.
Radomir Rek
Ocena (e-oskarów): 3/6
Komentarze
Prześlij komentarz
Proszę o merytoryczne opinie!