Igła w stogu siana • "Hardkor Disko" • 🎬🎬🎬🎬🎬


Czary-mary. Wyobraźcie sobie dobry film, który powstał za niewiele ponad 100 tysięcy złotych. Właśnie biorąc pod uwagę stosunek jakości do ceny, "Hardkor Disko", przy naszych mainstreamowych, milionowych superprodukcjach jawi się, jako perełka lub oszlifowany diament, błyszcząc (a wręcz oślepiając blaskiem) pośród snobistycznego chłamu i tandety.

Pokolenie rozwydrzonej młodzieży, która bierze całymi garściami z życia. Lans, bounce, dragi i skomplikowane relacje rodzinne - życie tak puste, że aż niemożliwe bez wspomagaczy i tak pokręcone, że wymagające resetu na maxa. Tak się bawią bohaterowie filmu w reżyserii Krzysztofa Skoniecznego. Bananowa młodzież opływająca w kasę, realizująca swoje pasje, obracająca się w światowym towarzystwie i tak na full znudzona, że poszukująca hardkorowych podniet - i to nie tylko w sferze sexu. To wszystko sprawia, że "pod kopułą" rodzi się pytanie - czy to faktycznie My, czy to o nas obraz?

Życie dziś jest dużo bliżej pornografii niż erotyki. I choć nasi bohaterowie w swoich scenach są jedynie erotyczni, to ich serca i dusze dawno już pływają w świecie pornografii. Taki tam lekki snobizm intelektualny, a co!

"Hardkor Disko" to doskonały portret dzisiejszego pokolenia - ich ciśnień,  niemoralności i intelektualnego bezguścia. W tym filmie pada mało słów, dużo jest za to znaczących czynów. A główny bohater jawi się jako tajemniczy mściciel - karze w najbardziej perwersyjny sposób rodziców swej narzeczonej - by ją od nich uwolnić, a może nawet zająć ich miejsce.

Na studiach filmowych sprzedano mi wiedzę niepojętą, iż wszystkie polskie filmy są deficytowe i to na milionową skalę - i gdyby nie dotacje państwowe przyznawane przez PISF gronu wybrańców, kina polskiego w ogóle by nie było, bo po Rywinie stało się ono nieopłacalne.

"Hardkor Disko" może się stać jednym z niewielu polskich "obrazów", które zarobią - w każdym razie tego mu życzę, bo pomimo mikroskopijnego budżetu, i swej kameralności, nie widać, że jest ograniczony lub tani. Czasem wystarczy, by film był przemyślany, a autor był wystarczająco prężny by przekonać do swej wizji profesjonalną ekipę grającą i "operującą" za pół darmo. Świetnie poprowadzeni aktorzy, rewelacyjne zdjęcia (Kacper Fertacz), niepokojący klimat. Oby takiej "taniochy" więcej. Chapeau bas!

Uważam, że ten debiutu to zapowiedź większej, międzynarodowej kariery. Oby Skonieczny nie utonął w naszym, przaśnym bagienku i jego układach a'la Jagna Marczułajtis.

Marcin Kowalczyk w "Jesteś Bogiem" był trochę irytujący - z uwagi, że akurat wychowywałem się na "Kalibrze 44" i po prostu nie uwierzyłem przedstawionej na ekranie konwencji. Tutaj jawi się chwilami, jako polski James Dean lub, nie przymierzając - Cybulski Zibi (nie mylić z Bońkiem). Świetnie partneruje mu i dotrzymuje aktorskiego kunsztu Jaśmina Polak - ale także starsi aktorzy dają radę. Tu wykonuję znak krzyża na wzór polskich piłkarzy przed meczem. Oby takiego Kowalczyka wraz ze Skoniecznym nie zmarnowali, albo nie zmanierowali, bastardy... Do kina marsz!

Radomir Rek

Klapsów: 5/6


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"FiLIP" • 🎬🎬🎬🎬🎬🎬 • ℙ𝕠𝕕𝕡𝕒𝕝𝕞𝕪 𝕥𝕠!

𝟘𝟘𝟟 𝕫𝕘ł𝕠𝕤́ 𝕤𝕚𝕖̨! • "DOPPELGÄNGER. SOBOWTÓR" • 🎬🎬🎬🎬🎬

To be or not to be • "Pszczelarz" • 🎬🎬🎬🎬🎬