Życie po życiu -- "Inwazja barbarzyńców"
Okazuje się, że można zrobić wesoły film o umieraniu. Tej trudnej sztuki dokonał kanadyjski reżyser Denys Arcand kręcąc „Inwazję barbarzyńców”. Stworzył obraz bezpretensjonalny, w którym śmierć jest tylko pretekstem do opowiedzenia historii o pięknie istnienia. Bo życie to wspaniałe danie, jeśli tylko wiemy jak go posmakować. Tytuł „Inwazja barbarzyńców” może zmylić, przywodząc na myśl dzieła batalistyczne. Dlatego zachodzi obawa, że będzie efektownie i pusto w środku. Nic bardziej błędnego – ten film to sentymentalna podróż w kierunku końca, podczas której wielu z nas poczuje się bliżej rozwikłania zagadki życia i śmierci. Głównym bohaterem jest Remy (w tej roli Remy Girard), nauczyciel akademicki i kochający życie hedonista w jednej osobie. Człowiek, w przekonaniu którego zachodnia cywilizacja, której początek dał Montaigne i Dante, ma się ku końcowi i nastaje epoka bezdusznych barbarzyńców. Los sprawił, że Remy leży teraz w szpitalu w obliczu śmierci. Lekarze w swoich ...