Kocham Cię życie! • "Młynarski. Piosenka finałowa" • 🎬🎬🎬🎬🎬


Któż nie chciałby mieć pomnika? Ale takiego zasłużonego - własnym życiem i prawie wszystkimi jego przejawami, wykutego przez własną inteligencję i dorobek, którym nic tylko się chwalić, jak starym, pachnącym kurzem rodzinnym albumem. Ten film o artyście nie jest jednak monumentalny - skromnie opowiada historię Wojciecha Młynarskiego - jednego z największych polskich tekściarzy naszej ery, artysty, który cichaczem obecny był praktycznie w każdym polskim domu. A mało kto wiedział, że to właśnie on napisał lecącą gdzieś tam w tle piosenkę...

Wszyscy jesteśmy sentymentalni. Bez wyjątku, choć czasem skrzętnie staramy się to ukryć. Film o Młynarskim jest na tyle dobry, że sentymenty przybierają postać pełnej życia i optymizmu piosenki autorstwa Wojtka . Kusi, by za jego przykładem zanucić “Kocham Cię życie “! Bo ten film, choć po trosze traktuje o umieraniu - jest niesamowitą afirmacją potencji twórczości i życia w pełnej jego krasie.

Nie lubię dokumentów, bo są moim zdaniem kuglarskim trikiem - przecież bohaterowie, wiedząc że są filmowani, siłą rzeczy aktorzą. Tym razem to nie jest żadną przeszkodą. Reżyserka, Alicja Albrecht bowiem w sposób wyważony jedną ręką bohaterowi pomnik stawia, by drugą go deczko zburzyć - nie boi się zahaczać o sprawy trudne i typowo ludzkie - zdaje się mówić, że każdy geniusz obarczony jest wieloma skazami, by suma summarum obronić się twórczością. Tak, jak Wojciech Młynarski - człowiek trudny, choleryczny, apodyktyczny, zarozumiały, egocentryczny, ale koniec końców genialny. Genialny, bo niesamowicie wrażliwy, pracowity i twórczo płodny - działający i tworzący pod wpływem impulsu, ale też niezwykle poukładany, pełen niuansów. Wulkan sprzeczności, chaos nazywany życiem. Tymczasem z tego chaosu wyłania się kult rodziny, perfekcjonizmu w zderzeniu z pewnym tabu - chorobą dwubiegunową, która zamieniała czasem życie tego artysty i jego rodziny w prawdziwe rodeo bez trzymanki.

Łezka się kręci w oku po obejrzeniu “Piosenki Finałowej” bo człowiek zdaje sobie sprawę, że prawdziwych artystów już nie ma - a królestwo niebieskie zabrało jednego z ”branżowych” niedobitków, którzy mieli to coś, co sprawiało, że byli Guliwerami w krainie liliputów. Zabrali go do swojej drużyny Grechuta, Niemen, David Bowie i inni - Ci obdarzeni nieziemską energią “kosmici”, którzy powoli kompletują skład niebiańskiej drużyny marzeń - bandu bez konkurencji.


Klapsów: 5/6


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"FiLIP" • 🎬🎬🎬🎬🎬🎬 • ℙ𝕠𝕕𝕡𝕒𝕝𝕞𝕪 𝕥𝕠!

𝟘𝟘𝟟 𝕫𝕘ł𝕠𝕤́ 𝕤𝕚𝕖̨! • "DOPPELGÄNGER. SOBOWTÓR" • 🎬🎬🎬🎬🎬

To be or not to be • "Pszczelarz" • 🎬🎬🎬🎬🎬