Nielot -- "Aviator"

„Aviator” w reżyserii Martina Scorsese nie sprostuje oczekiwaniom. O dziwo film ten jest liderem w wyścigu po Oscary, mając na koncie aż 11 nominacji. No i zapewne parę statuetek zgarnie, choć powinien zdobyć tak naprawdę jedną – za przereklamowanie.

Spece od promocji wykonali naprawdę kawał dobrej roboty, „mydląc” oczy wizją wielkiego dzieła. Nie powiem – nabrałem się na ich triki, i czekałem na ten film z wielka niecierpliwością. Ten film wielkim obrazem nie jest, za to zdecydowanie przydługim (trwa 166 minut).  Jest jak piękny, ogromny samolot, jednak pozbawiony skrzydeł. Niewątpliwie nazwiska Martina Scorsese, Leonardo DiCaprio, Cate Blanchett, czy Aleca Baldwina robią swoje – kusząc potencjalnego widza do wejścia na pokład.

Bohaterem opowieści jest Howard Hughes (Leonardo DiCaprio), ekscentryczny amerykański milioner. To jedna z bardziej ekscytujących postaci XX wieku. Człowiek ten był geniuszem swoich czasów, ogarniętym manią lotnictwa wizjonerem, z zapamiętaniem realizującym swoje szalone pomysły. Schematy łamał jednak nie tylko budując coraz bardziej wymyślne samoloty – wyżywał się także przy produkcji i reżyserowaniu filmów. Odziedziczoną w wieku 20 lat fortunę przeznaczył w większości na film „Aniołowie piekieł”, który przerażał astronomicznym jak na tamte czasy budżetem ok. 4 mln dolarów. Stworzył go niejako na przekór Hollywood, burząc ówczesne kanony obowiązujące w świecie filmowym. Wkrótce przeniknął do środowiska filmowego. Ożenił się z Katharine Hepburn (Cate Blanchett), romansował z Avą Gardner (Kate Backinsale).

Filmem zajmował się niejako w przerwach między biciem rekordów prędkości we własnoręcznie pilotowanych prototypach samolotów, a budowaniem imperium linii lotniczych TWA. Faktycznie to lotnictwo było prawdziwą jego pasją. Na tym polu realizował swoje najbardziej utopijne wizje. Zbudował m.in. „Herkulesa” – latającego giganta, którego rozpiętość skrzydeł do dziś pozostaje największą w historii.

W „Aviatorze” widzimy tylko wycinek życia Howarda, od połowy lat 20-stych, po lata 40-ste. Dodajmy pasma sukcesów i wielkich tragedii. To wtedy Hughes zawojował Hollywood, lecz także w tym okresie rozwinęła się jego psychiczna choroba (cierpiał na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne), która przeszkadzała mu normalnie żyć. A nie tylko chorobie musiał stawić czoła. O udziały w rynku walczył z wielkim konkurentem z branży lotniczej, szefem Pan American – Juanem Trippe (Alec Baldwin) o udziały w rynku, natomiast z polityczną komisją – o swoje dobre imię.

„Aviator” ma zachęcający początek, jednak wraz z rozwojem akcji robi się coraz nudniej. Zmarnowano potencjał jaki drzemie w historii. Film jest płaski – ogląda się go bez emocji. Szwankuje sposób opowiadania, a punkty zwrotne nie robią wrażenia. Choć aktorzy grają dobrze, a zdjęcia są niezłe, całość jest niestety tylko poprawna. Ci, którzy szykowali się na prawdziwą kinową ucztę mogą poczuć się zawiedzeni.



Radomir Rek

Ocena (e-oskarów): 3/6

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"FiLIP" • 🎬🎬🎬🎬🎬🎬 • ℙ𝕠𝕕𝕡𝕒𝕝𝕞𝕪 𝕥𝕠!

𝟘𝟘𝟟 𝕫𝕘ł𝕠𝕤́ 𝕤𝕚𝕖̨! • "DOPPELGÄNGER. SOBOWTÓR" • 🎬🎬🎬🎬🎬

To be or not to be • "Pszczelarz" • 🎬🎬🎬🎬🎬