Roztańczony cukiereczek -- „Zatańcz ze mną”
„Zatańcz ze mną” to „filmowy
cukiereczek”. Nie powiem, ładnie opakowany, bo obsada przykuwa uwagę – mamy
tutaj plejadę gwiazd z Jennifer Lopez i Richardem Gere na czele. Jednak jego
smak rozczarowuje.
Historia jest zbyt wygładzona.
Aktorstwo Lopez naiwne, Gere jak na amanta trochę podstarzały. No i całość
przypomina fragmentami brazylijską telenowelę. Zwolenników ten film też
znajdzie, bo mimo wszystko jest słodki, jak to cukierek.
Za to na pewno będziecie pod
wrażeniem muzyki, no i może trochę dowiecie się o tańcu. Choć wydaje się, że
potrafi on wyzwolić większe namiętności. Taniec jest tu tylko pretekstem do
opowiedzenia historii o ludziach, którzy poszukują samych siebie.
Prawnik z Chicago, John Clark
(Richard Gere) pogrążył się w rutynie codzienności. Choć nie powinien narzekać,
bo ma fajny dom, kochającą żonę (Susan Sarandon) i dwójkę udanych dzieci, to
jednak coraz częściej targają nim wątpliwości, czy też nie zgubił po drodze
sensu. W każdym razie jest zmęczony, brakuje w nim radości. Potrzebuje bodźca,
by móc znowu cieszyć się życiem. Tymczasem co dzień odbywa tą samą drogę, z
domu do pracy, w tę i z powrotem, obserwując zza okna pociągu, jak uciekają mu
marzenia. Mówiąc wprost –
w jego życiu wieje nudą. Czy tak
będzie już do końca filmu? Otóż nie.
Pewnego dnia przypadkowo trafia
do szkoły tańca Miss Mitzi (Jennifer Lopez). Zapisuje się przede wszystkim
dlatego, bo ma na oku panią nauczycielkę. Ona interesuje go bardziej niż
lekcje. Tam spotyka podobnych do niego, tancerskich żółtodziobów, ze swoim
„zwariowanym” kolegą z pracy na czele (Stanley Tucci). Sama nauka nie idzie mu
najlepiej. Dają się we znaki lata za biurkiem. W tańcu jest skrępowany, ma
nieskoordynowane, drewniane ruchy. Jednak
Miss Mitzi ma w sobie „coś” takiego, co pozwala wyzwolić w nim pasję. John robi
postępy. Wkrótce tańcuje jak fryga. Sposobi się nawet do zawodów. Taniec staje
się dla niego ogromną przyjemnością – to upragniona ucieczka od monotonii.
Tymczasem jego żona (Susan Sarandon), coraz bardziej zaniepokojona częstą
nieobecnością męża w domu, podejrzewa go o romans. I tak zaczyna wrzeć w kotle
niedopowiedzeń – okrutny John nie dzieli się marzeniami ze swoimi najbliższymi…
„Zatańcz ze mną” to remake
japońskiego filmu z 1996 roku o tym samym tytule. Filmu, który podbił serca
japońskiej publiczności – zdobył 13 japońskich odpowiedników Oscara. Był
wyświetlany i znalazł uznanie na całym świecie. Amerykanom tak się spodobał, że
postanowili zrobić swoją wersję. Z jakim
skutkiem? „Zatańcz ze mną”, w reżyserii Petera Chelsoma nie jest arcydziełem.
Radomir Rek
Ocena (e-oskarów): 4/6
Komentarze
Prześlij komentarz
Proszę o merytoryczne opinie!