Borgman samo zło -- "Borgman"

@@@@@

Fot. Materiały dystrybutora - FILM POINT GROUP
Wyobraźcie sobie połączenie Lyncha i Haneke. Oto właśnie się objawiło pod postacią Alexa van Warmerdama. Jego "Borgman" to jeden z najbardziej kontrowersyjnych filmów festiwalu Cannes 2013. I trzeba przyznać, że zasłużył na to miano w 100 proc. To także holenderski kandydat do tegorocznego Oskara. Thriller, dramat psychologiczny, horror - ten doskonale zagrany film miesza chyba wszystkie gatunki i trzeba przyznać, że robi to z odjechanym wdziękiem.

Praktycznie nieznany na polskim rynku reżyser, jest jednakowoż twórcą w swoim regionie dość poważanym.  Holenderscy krytycy, dzięki jego komedii "Abel" z 1986 roku, uznali go za najlepszego reżysera roku. Także jego kolejne filmy - m.in.  "Ludzie z Północy" czy "Sukienka", prezentowane były na licznych festiwalach i szeroko nagradzane, zapewniły mu znaczny rozgłos i międzynarodowe uznanie. Ten anonimowy dla nas twórca jest jednocześnie artystą iście renesansowym. Reżyser, scenarzysta, kompozytor, aktor, pisarz i malarz w jednej osobie. W młodości jego pasją były sztuki plastyczne. Ukończył malarstwo i grafikę. Tymczasem jego "Borgman" to przede wszystkim "zabawa psychologiczna".

Camiel Borgman (Jan Bijvoet) - mężczyzna z imieniem, lecz bez tożsamości, ucieka ze swojej leśnej kryjówki (labiryntu podziemnych korytarzy) przed "sforą" uzbrojonych mężczyzn. Wyobraźcie sobie, że ktoś taki podstępem wdziera się do waszego domu i życia. Wchodzi w nie niejako "buciorami", wywracając do góry nogami mir rodzinny i wprowadzający niepokój w sferze mentalnej. Zdobywa zaufanie waszych dzieci, obraca małżonków przeciw sobie. A najgorsze, że pomimo swej metodyczności, jego działanie praktycznie nie ma celu. To po prostu zło w czystej postaci, zmierzające w jednym kierunku - totalnej destrukcji - zniszczenia przeprowadzonego (o zgrozo) w znakomitym, wirtuozerskim rytmie. Taki właśnie chaos zdarzeń, Camiel Borgman "zaaranżuje" w życiu zamożnej, przykładnej rodziny Mariny i Richarda, trójki ich dzieci oraz niani…

"Borgman" jawi się jako dzieło wręcz genialne w swojej abstrakcyjności i niebanalne w konstrukcji. W moim mniemaniu to szansa dla kina na świeżą jakość i nowe miejsce w coraz bardziej Orwellowskim świecie. Bo znakomicie się w nim odnajduje i trafnie o nim opowiada. Dziś bowiem żyjemy na zupełnie innej planecie niż onegdaj to bywało. Złaknieni nowych, skrajnych emocji, "wychylamy się" w coraz bardziej karkołomnych pozach w poszukiwaniu "tlenu". I wtedy pojawia sie "Borgman" - niemalże z respiratorem w ręku, gwarantujący, że podczas sceny pozbywania sie trupów urechoczecie się po same pachy. Naprawdę warto to zobaczyć!

Radomir Rek

Ocena (e-oskarów): 5/6

@@@@@


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"FiLIP" • 🎬🎬🎬🎬🎬🎬 • ℙ𝕠𝕕𝕡𝕒𝕝𝕞𝕪 𝕥𝕠!

𝟘𝟘𝟟 𝕫𝕘ł𝕠𝕤́ 𝕤𝕚𝕖̨! • "DOPPELGÄNGER. SOBOWTÓR" • 🎬🎬🎬🎬🎬

To be or not to be • "Pszczelarz" • 🎬🎬🎬🎬🎬